czwartek, 25 kwietnia 2013

To co mamy w sobie

Trzydzieste piętro. Największy wieżowiec w mieście. Dach. Niebo jest szare, a z nad oceanu płyną burzowe chmury. Wiatr plącze kruczo czarne włosy. Zielone oczy utkwione w miasto. Miasto gdzie nikogo nie ma. Miasto do złudzenia przypominające Nowy York. A jednak nie. To nie to samo miasto. Ulice są puste. Ani jednego auta. Ani jednego człowieka. Tylko ona. Stoi na dachu najwyższego wieżowca. Pozwala by wiatr uspokoił jej myśli. Jej uczucia, które szaleją w niej niczym huragan. Zrobiła krok w przód. Potem następny i następny. Jej zielone oczy kierują się w dół na pustą ulicę. Stojąc na krawędzi jeszcze raz patrzy na niespokojny ocean. Słyszy ten cichy szept. Taki ciepły i czułe. Zatroskany. Głos chłopaka. Zna go, ale jednocześnie nie wie kto to jest. Powtarza jej imię. Kolejny krok. Chwila wahania. Czuje, że musi skoczyć. Ale czemu? Chwila niepewności zdaje się trwać wieki. W końcu robi kolejny krok i czuje jak jej ciało spada. Co raz szybciej i szybciej. Cisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz